Pierwszy post
z serii „polecam”, na pewno nie ostatni. Post zawiera lokowanie produktu, nikt
mi jednak za to nie zapłacił, robię to z własnej woli, produkt się aż tak
spodobał, że polecam reszcie świata. Do dzieła!
Pierwsza
rzecz, to podstawa podstaw, czyli nawilżający krem do twarzy. Sucha skóra
twarzy, a do tego bardzo wrażliwa i alergiczna – to prawdziwe wyzwanie dla
producentów kremów. Mixę poznałam przy okazji kremu łagodzącego przeciw
zaczerwienieniom. Był to pierwsze tego typu krem, o którym usłyszałam, a że do
gazetki dołączony był kupon promocyjny (wiwat kupony!), to spróbowałam. I nie
żałuje. Oba kremy są genialne, polecam z czystym sumieniem.
Składu przepisywać
nie będę, nic to nikomu, poza chemikami, nie da. Zresztą można go bez problemu
znaleźć w internecie czy na opakowaniu kremu w drogerii. Zapach – przyjemnie ledwo
wyczuwalny, niektórzy go nawet nie czują. Rozsmarowuje się łatwo i, co
najważniejsze, nie jest tłusty. Kosmetyki do skóry suchej mają tendencję do
bycia tłustymi, do zostawiania tłustych, trudnych do wchłonięcia plam. Tu jest
inaczej, wszystko pięknie się rozprowadza i wchłania, a nawilżenie utrzymuje
się cały dzień. Tego promowanego na opakowaniu 24-godzinnego nawilżenia to raczej
nie brałabym na serio, ale od rana do wieczora działa. I nie uczula! Moja przewrażliwiona
skóra i nadmierna reakcyjność to potwierdzają.
Od bardzo
dawna szukałam odpowiedniej odżywki, maski lub jakiegokolwiek innego specyfiku
do włosów, który by działał. Działał, to znaczy ujarzmił moje suche kręcone
włosy, które dodatkowo puszą się, w efekcie czego wyglądam jak książkowa wersja
Hermiony i to podczas pracy nad eliksirem wielosokowym. I tak marzyłam cały
czas o pięknych, gładkich włosach, spadających falami na ramiona i plecy,
odbijające delikatnie promienie słońca, delikatne i jednocześnie mocne. A już na
pewno nie napuszone. Po przetestowaniu wielu marek, z różnymi efektami,
trafiłam na Biovax. Już po pierwszym użyciu (a właśnie mam maskę na głowie
drugi raz) jestem zadowolona jak nigdy wcześniej. Wiadomo, na cuda trzeba
trochę poczekać, ale od samego początku widać poprawę kondycji włosów. Producent
proponuje na opakowaniu, by zawiniętą w folię i ręcznik maskę trzymać na
włosach przez 15 lub więcej minut. Ja proponuję trzymać dłużej, tak od poł
godziny do godziny, może więcej, zależnie od włosów. Wchłania się lepiej,
głębiej i na pewno więcej wnika we włos. Zamiast ręcznika proponuję użyć czapki
zimowej, dużo łatwiej wcisnąć na głowę w czepku foliowym czapkę niż zawinąć
turban z ręcznika. A, i jeszcze jedno – warto rozczesać włosy przed nałożeniem maski,
później nie trzeba z nimi walczyć.
Łatwo się
rozprowadza, nie uczula, przyjemnie pachnie, ręce się kleją od tego, ale czego
nie robimy dla bycia piękną. Maskę, ze względu na czas potrzebny na jej
trzymanie na głowie, najlepiej stosować w weekendy, które całe możemy zmienić
sobie w domowe spa.
I na koniec
rzecz bardzo ważna, chociaż nie służąca do pielęgnacji. Szminka ze znanej
większość i kochanej przez użytkowniczki serii Velvet Matte od Golden Rose. O ich
zaletach możecie poczytać na innych blogach, takich bardziej specjalizujących
się w kosmetykach i ich ocenach albo też możecie przetestować na sobie. Uważajcie
na zdjęcia pokazujące jak wygląda szminka na ustach, gama odcieni jednej szminki
waha się w straszliwych skrajnościach. Najlepiej sprawdzić na sobie, na
stanowiskach Golden Rose są dostępne testery. Cena bardzo korzystna, co sprzyja
zakupom więcej niż jednej sztuki. Do minusów, bo do czegoś muszę się
przyczepić, trzeba dopisać, że owszem, wybór kolorów jest duży i zapewnie
niektóre satysfakcjonuje – mnie natomiast razi bardzo, że niektóre są tak
bardzo zbliżone do siebie, że w odpowiednim świetle wyglądają identycznie. Mając
przed sobą kilka takich bardzo zbliżonych kolorystycznie, zaczynamy głupieć i w
końcu kupujemy wszystkie. Dlatego mam 3, a pewnie kupię więcej.
Czy Panowie
nie czują się pokrzywdzeni, że post dedykowany był Paniom? Może Panowie też
chcą pot specjalnie dla nich? Czekam na propozycję tematów!



Szanowna Autorko,
OdpowiedzUsuńpost ciekawy i przydatny, mimo że nie używam takich kosmetyków, to myślę, że warto choćby się orientować o co chodzi.
Odnośnie postu dla panów przychodziły mi do głowy takie tematy jak piwo, samochody i sport, ale stwierdziłem, że zbyt proste i zbyt ogólne.
Wpadłem na temat "pomysł na niedrogą randkę". Myślę, że ciekawie będzie poznać opinię kobiety na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne posty.
A ja bym chciała poczytać coś o Twoich inspiracjach - książki, muzyka, filmy? Co Cię najbardziej kręci? :)
OdpowiedzUsuń