sobota, 28 marca 2015

plobrem poleca: kosmetyki pierwszej potrzeby


Pierwszy post z serii „polecam”, na pewno nie ostatni. Post zawiera lokowanie produktu, nikt mi jednak za to nie zapłacił, robię to z własnej woli, produkt się aż tak spodobał, że polecam reszcie świata. Do dzieła!







Pierwsza rzecz, to podstawa podstaw, czyli nawilżający krem do twarzy. Sucha skóra twarzy, a do tego bardzo wrażliwa i alergiczna – to prawdziwe wyzwanie dla producentów kremów. Mixę poznałam przy okazji kremu łagodzącego przeciw zaczerwienieniom. Był to pierwsze tego typu krem, o którym usłyszałam, a że do gazetki dołączony był kupon promocyjny (wiwat kupony!), to spróbowałam. I nie żałuje. Oba kremy są genialne, polecam z czystym sumieniem.
Składu przepisywać nie będę, nic to nikomu, poza chemikami, nie da. Zresztą można go bez problemu znaleźć w internecie czy na opakowaniu kremu w drogerii. Zapach – przyjemnie ledwo wyczuwalny, niektórzy go nawet nie czują. Rozsmarowuje się łatwo i, co najważniejsze, nie jest tłusty. Kosmetyki do skóry suchej mają tendencję do bycia tłustymi, do zostawiania tłustych, trudnych do wchłonięcia plam. Tu jest inaczej, wszystko pięknie się rozprowadza i wchłania, a nawilżenie utrzymuje się cały dzień. Tego promowanego na opakowaniu 24-godzinnego nawilżenia to raczej nie brałabym na serio, ale od rana do wieczora działa. I nie uczula! Moja przewrażliwiona skóra i nadmierna reakcyjność to potwierdzają.







Od bardzo dawna szukałam odpowiedniej odżywki, maski lub jakiegokolwiek innego specyfiku do włosów, który by działał. Działał, to znaczy ujarzmił moje suche kręcone włosy, które dodatkowo puszą się, w efekcie czego wyglądam jak książkowa wersja Hermiony i to podczas pracy nad eliksirem wielosokowym. I tak marzyłam cały czas o pięknych, gładkich włosach, spadających falami na ramiona i plecy, odbijające delikatnie promienie słońca, delikatne i jednocześnie mocne. A już na pewno nie napuszone. Po przetestowaniu wielu marek, z różnymi efektami, trafiłam na Biovax. Już po pierwszym użyciu (a właśnie mam maskę na głowie drugi raz) jestem zadowolona jak nigdy wcześniej. Wiadomo, na cuda trzeba trochę poczekać, ale od samego początku widać poprawę kondycji włosów. Producent proponuje na opakowaniu, by zawiniętą w folię i ręcznik maskę trzymać na włosach przez 15 lub więcej minut. Ja proponuję trzymać dłużej, tak od poł godziny do godziny, może więcej, zależnie od włosów. Wchłania się lepiej, głębiej i na pewno więcej wnika we włos. Zamiast ręcznika proponuję użyć czapki zimowej, dużo łatwiej wcisnąć na głowę w czepku foliowym czapkę niż zawinąć turban z ręcznika. A, i jeszcze jedno – warto rozczesać włosy przed nałożeniem maski, później nie trzeba z nimi walczyć.
Łatwo się rozprowadza, nie uczula, przyjemnie pachnie, ręce się kleją od tego, ale czego nie robimy dla bycia piękną. Maskę, ze względu na czas potrzebny na jej trzymanie na głowie, najlepiej stosować w weekendy, które całe możemy zmienić sobie w domowe spa.







I na koniec rzecz bardzo ważna, chociaż nie służąca do pielęgnacji. Szminka ze znanej większość i kochanej przez użytkowniczki serii Velvet Matte od Golden Rose. O ich zaletach możecie poczytać na innych blogach, takich bardziej specjalizujących się w kosmetykach i ich ocenach albo też możecie przetestować na sobie. Uważajcie na zdjęcia pokazujące jak wygląda szminka na ustach, gama odcieni jednej szminki waha się w straszliwych skrajnościach. Najlepiej sprawdzić na sobie, na stanowiskach Golden Rose są dostępne testery. Cena bardzo korzystna, co sprzyja zakupom więcej niż jednej sztuki. Do minusów, bo do czegoś muszę się przyczepić, trzeba dopisać, że owszem, wybór kolorów jest duży i zapewnie niektóre satysfakcjonuje – mnie natomiast razi bardzo, że niektóre są tak bardzo zbliżone do siebie, że w odpowiednim świetle wyglądają identycznie. Mając przed sobą kilka takich bardzo zbliżonych kolorystycznie, zaczynamy głupieć i w końcu kupujemy wszystkie. Dlatego mam 3, a pewnie kupię więcej.

Czy Panowie nie czują się pokrzywdzeni, że post dedykowany był Paniom? Może Panowie też chcą pot specjalnie dla nich? Czekam na propozycję tematów!

2 komentarze:

  1. Szanowna Autorko,
    post ciekawy i przydatny, mimo że nie używam takich kosmetyków, to myślę, że warto choćby się orientować o co chodzi.
    Odnośnie postu dla panów przychodziły mi do głowy takie tematy jak piwo, samochody i sport, ale stwierdziłem, że zbyt proste i zbyt ogólne.
    Wpadłem na temat "pomysł na niedrogą randkę". Myślę, że ciekawie będzie poznać opinię kobiety na ten temat.
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne posty.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja bym chciała poczytać coś o Twoich inspiracjach - książki, muzyka, filmy? Co Cię najbardziej kręci? :)

    OdpowiedzUsuń