Z okazji
poniedziałku o poniedziałku. Kto z nas przyzna się teraz, że ani razu w życiu
nie pomyślał „nienawidzę poniedziałków”? Chyba nie ma takiej osoby. Czym
zawinił nam ten dzień?
Cały tydzień
roboczy czekamy na te dwa dni, na weekend. Zmęczeni szkołą i pracą, marzymy o
błogim lenistwie, spaniu do południa, śniadaniu i kawie w łóżku. Poniedziałek nam
to zabiera. Ten niedobry poniedziałek zaczyna nowy, kolejny tydzień ciężkiego
wyczekiwania na następne chwile wytchnienia. Nauczyliśmy się odpoczywać tylko w
weekend i kipieć nienawiścią pod adresem poniedziałku. Gdybyśmy zaczynali
tydzień roboczy we wtorek, nienawidzilibyśmy wtorku. To samo dotyczy środy,
czwartku, piątku i nawet ukochanego przez wszystkich weekendu.
Pierwsza pobudka
rano w danym tygodniu jest straszna. Niby na odpoczynek mieliśmy aż i tylko dwa
dni. Przez dwa dni zdążymy odpocząć i nie zdążymy się jeszcze przyzwyczaić do
leniwego trybu życia. A jednak, to właśnie ten pierwszy dzień tygodnia jest darzony
takimi negatywnymi emocjami. Osobiście poniedziałki bardzo lubię. Inną sprawą
jest, że mam je w tym semestrze wolne. Dlaczego nie miałabym wybrać sobie
pierwszego dnia zajęciowego na obiekt niechęci?
Nauczeni wiązania
odpoczynku tylko z weekendem, nie umiemy już odpoczywać w tygodniu. Te dni są
zarezerwowane na pracę, naukę, wszelkie obowiązki, ogólnie wszystko, co złe,
męczące i konieczne. To w weekend możemy być sobą. Nieścigani żadnymi obowiązkami,
prawdziwie odpoczywamy. Nauczmy się wykorzystywać cały tydzień dla siebie,
każdą jego chwilę, a nie tylko wolne od zobowiązań dwa dni na jego końcu.
Poniedziałkowi
i nienawiści do niego poświęcono cały film. Produkcja polska, warta obejrzenia,
jeden ze starych filmów, który przekazywał coś treścią i naprawdę bawił. Opowiadać
nie będę, niech fabuła będzie dla Was odkrywaniem, niech wciągną Was realia
dawnej Polski, gdzie poniedziałek miał taki sam status jak obecnie. Tyle lat,
tyle różnych miejsc (bo jestem pewna, że nie tylko Polacy poświęcili teu
zjawisku dzieło artystyczne, zwane filmem), a jednak to samo uczucie, jakże
zresztą rozbudowane - pełna rozpaczy i lęku nienawiść, doprawiona odrobinką
wyczekiwania, szczyptą nadziei, kroplą wiary. Sami to dobrze znacie, prawda? Czy
to tylko moje odczucia, zapamiętane z dzieciństwa?
A panowie z
zespołu Power of Trinity poświęcili poniedziałkowi cały utwór. Posłuchany w
poniedziałek sprawia, że dzień staje się milszy!
"Niby na odpoczynek mieliśmy aż i tylko dwa dni. Przez dwa dni zdążymy odpocząć i nie zdążymy się jeszcze przyzwyczaić do leniwego trybu życia."
OdpowiedzUsuńzacytuję klasyk:
https://www.youtube.com/watch?v=Tumd-t0c6XA
w całkowitej świadomości męczymy się przez 5 dni, żeby w końcu w weekend móc odpocząć, a faktycznie poniedziałek jest najgorszym dniem, bo jesteśmy jeszcze bardziej zmęczeni weekendem. i może to nie wina tygodnia pracy, a dni wolnych, że jesteśmy tacy leniwi. jak żyć? jak odpoczywać? jakieś swoje przemyślenia na ten temat?
Bardzo fajny masz styl pisania ;)
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
O tak, ja naprawdę nie lubię poniedziałku, głownie przez weekendowe lenistwo i beztroskę - udaje mi się przyzwyczaić przez 2 dni i nagle wszystko burzy nadejście tego okropnego dnia.
OdpowiedzUsuńPoniedziałek to taka deszczowa chmura, która przez cały dzień jest nad moją głową i dokucza mi deszczem.
Wspomniany film jest wybitny i aż obejrzę, bo post mnie natchnął i samo wspomnienie filmu powoduje, że muszę go sobie "odświeżyć".
Na koniec, dziękuję za post, dziękuję za to że mogę doświadczyć porcji solidnego i dobrego pisania i życzę, mimo wszystko, miłych poniedziałków :)