Zastanawialiście
się kiedyś jakby to było móc poznać kogoś po raz drugi? Mieć szansę na nowo się
przedstawić, na nowo zaprezentować i na nowo zdobyć sympatię. Czy na pewno?
Załóżmy,
że możemy i chcemy. Możliwości są cztery:
1.
oboje się nie znacie, nie pamiętacie, zaczynacie
znajomość na nowo
2.
znacie się, dostajecie drugą szansę
3.
Ty znasz tę osobę, ona Cię nie pamięta
4.
nie znasz tej osoby, ona Cię pamięta.
Jest
dopiero wczesny wieczór, mam więc czas na przeanalizowanie wszystkich
możliwości.
W
sytuacji pierwszej macie szansę zacząć od nowa, ale nie znacie się, więc
znajomość może wyglądać dokładnie tak samo, jak obecna. Ryzykować, żeby okazało
się, że nie jesteś już przyjacielem swoje najlepszego kumpla? A może ryzykować
i zdobyć tę jedną jedyną, która obecnie już Cię nie lubi? Ale pamiętaj, nie
znacie się, nie pamiętacie, więc nie wiesz nawet, czy będziesz chciał rozwijać
tę znajomość.
W
sytuacji drugiej dostajecie po prostu drugą szansę. Na bok odkładacie wszystkie
miłe i niemiłe wspomnienia, ale jednocześnie chcecie zacząć od nowa i coś
osiągnąć, po to przecież zaczynacie całą tę zabawę. Warto? Da się zagłuszyć złe
wrażenie, jakie zrobił na Tobie kolega ze studiów? Da się pominąć to wszystko i
się zakolegować, ba, zostać najlepszymi ziomami? Da się przekonać tę laskę z
pracy, że wcale nie jesteś kretynem? Nie bardzo.
W
sytuacji trzeciej masz przewagę, o ile chcesz coś osiągnąć. Tu właśnie
spełniają się wszelkie fantazje o zyskaniu miłości dziewczyny, na której
zrobiło się marne wrażenie, o niezaprzyjaźnieniu się z tą konkretną osobą,
która tak bardzo mąci w Twoim życiu, o całej reszcie, do której przyczyniła się
każda osoba poznana w nieodpowiednim momencie w nieodpowiedni sposób. Taka,
która została, mimo że lepiej byłoby bez niej i taka, która odeszła, a
wolelibyśmy zatrzymać ją przy sobie.
W
sytuacji czwartej to ta druga osoba ma przewagę i może zdecydować, czy chce,
czy nie chce coś zyskać.
Zastanówmy
się co tak naprawdę można osiągnąć, poznając kogoś po raz drugi. Zmienić wrażenie
o sobie, zmienić wrażenie o tej osobie, to można nawet bez ryzyka, że po
ponownym poznaniu nie będziemy chcieli się znać. Wystarczy odpowiednio postarać
się teraz, tu i teraz, żeby odzyskać to, co mogło nigdy nie być nam dane. To tak,
jak ze zmienianiem przeszłości i efektami na teraźniejszość i przyszłość. Cofasz
się, zmieniasz mały szczegół, a końcowe skutki są takie, że Polska zajmuje
obszar od morza do morza. Albo inny kraj. Albo nie ma Cię na świecie, bo w tym,
poprawionym przez Ciebie, świecie Twoi rodzice się nie poznali, bo nagle
mieszkają w dwóch różnych państwach, a blokady na granicach nie pozwalają na
podróżowanie. Ale to już paradoks, a to temat na rozważania przy dobrym
alkoholu, a nie na post na bloga. Chociaż może kiedyś takiego poczynię.
Wracając,
nie jest pewne, że poznając kogoś (kogo teraz kochasz, lubisz, pragniesz,
chcesz mieć obok siebie) po raz drugi, od zera (załóżmy najprostszy przypadek,
więc bez pamięci o poprzedniej znajomości), nie jest pewne, że ta relacja
będzie wyglądała tak samo. Jasne, możliwe, że będzie lepiej. Możliwe, że
zejdziecie się wcześniej, że skorzystacie oboje/obaj/obie poznając się lepiej,
zanim wszystko się zepsuje, zaprzyjaźnicie się wcześniej i wszystko w tym
guście. To jest możliwe. Ale możliwe jest także, że w ogóle nie będzie chcieli
mieć ze sobą do czynienia.
A
Wy? Co Wy o tym myślicie? Chcielibyście? Zaryzykowalibyście?
Cześć, odniosę się do drugiego punktu. Znając siebie, sądzę, że nie próbowałbym nawet "odgrzewać" takiej znajomości. Zakładając, że nie była to znajomość tylko z widzenia, lecz osoby miały ze sobą kontakt dłuższy czas, siłą rzeczy się poznając, należy pomyśleć, dlaczego kontakt się zerwał. Oczywiście, sposobów na zrażenie do siebie drugiej osoby jest multum, ale gdy przypuszczalnie żadne drastyczne wydarzenie nie miało miejsca, a jednak kontakt sam z siebie zanikł, to czy jest sens do niego wracać? Owszem, można powiedzieć, że ludzie się zmieniają i mogą w sobie po latach zobaczyć kogoś innego. Jednak nie wierzę w takie przemiany. Raczej myślę, że tak już się nasze życie wiedzie, że nic nie wnoszące do naszego życia relacje same powoli zanikają. Te natomiast, które są wartościowe trwają i będą trwać. :)
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi tylko o naprawienie nieudanej znajomości, ale o rozwinięcie i pogłębienie tej poprzedniej. Powiedzmy, ze oboje chcecie, próbujecie, ale nie wychodzi, chociażby przez to, że nie umiecie wprost powiedzieć, czego chcecie, tylko tak kluczycie wokół tematu. Druga szansa da możliwość na mówienie wprost, same konkrety i ustawienie sytuacji tak, jakby się tego chciało.
UsuńAle też nie chodzi o sytuacje damsko-męskie. To dotyczy także wszelkich przyjaciół, znajomych, a nawet rodziny. Poznanie się od nowa, ale z pamięcią o tym, jak było poprzednim razem, umożliwi ominięcie tych popełnionych poprzednio błędów, pozwoli wszystko naprawić. Prawda, może wyjść odwrotnie i może skończyć się tak samo. Ale, Drogi Czytelniku, skupiasz się tylko na jednej sytuacji w konkretnym przypadku, a to odbiera całym rozważaniom wielość możliwości. Nie chodzi o odgrzewanie znajomości. Chodzi o szansę poznania się od nowa, całkowicie od początku, od "cześć, mam na imię...", ale z pamięcią, co można zmienić, poprawić. Nie chodzi też o same przypadki, gdzie zraziło się kogoś do siebie albo samemu zostało się zrażonym. Sytuacja dotyczy także uniknięcia znajomości, które uważamy za zbędne w naszym życiu, bez których byłoby nam łatwiej, spokojniej, bezpieczniej.
Pozdrawiam:)
Bardzo fajnie to wszystko napisałaś. Nigdy się na ten temat nie zastanawiałam.. :)
OdpowiedzUsuńrilseee.blogspot.com
Rozważając to ogólnie, myślę, że sytuacje są różne i pewnie istniałyby i takie, gdzie podjąłbym ryzyko.
OdpowiedzUsuńNatomiast odnosząc się do przypadku trzeciego - jeśli się nie udało i mogę spróbować znowu, z czystym kontem, pamiętając poprzednią próbę, to czemu nie? Nic nie stracę, a mogę zyskać.
Dokładnie tak. Można spróbować, trzecia sytuacja daje nam największe możliwości i jednocześnie przewagę. Można osiągnąć to, czego się chce. Konto czyste. Istnieje jednak ryzyko, że mimo starań, sytuacja powtórzy się albo będzie gorsza. Trzeba by odpowiedzieć sobie na pytanie czy warto zaryzykować, skoro można wszystko stracić.
UsuńPozdrawiam:)
No i tu dochodzimy do głównego problemu. Czy warto. Myślę, że to wszystko zależy od sytuacji.
UsuńPozdrawiam
Mam pytanie:
OdpowiedzUsuńdlaczego tak krótko?
Poza tym fajnie, mądrze, musiałem się trochę zastanowić, ale to dobrze.
Fajnie jak ktoś pisze tak, że trzeba trochę pomyśleć.
Pozdrawiam
Krótko, bo specjalnie starałam się nie analizować wszystkiego zbyt dokładnie, by dać możliwość dodać coś od siebie przez Czytelników. Nawet jeśli nic nie napiszą, to na pewno coś im tam w głowie zostanie i sami przemyślą temat. Dawanie wszystkich odpowiedzi, nie dając szansy na wkład własny, jest nudny ;)
UsuńPozdrawiam:)